Jesteś pasjonatem, czy niewolnikiem alkoholi? Zadając to pytanie nie mam na myśli problemu alkoholizmu, bo to zupełnie inna liga. Co jednak myśleć o kimś, kto z przekonaniem powtarza – „Piję jedynie whisky, nic więcej. Ale nie taką zwykłą, jedynie Single Malt, jednak uznaję jedynie starsza niż 12 YO, bo wszystkie młodsze to pomyje. A wy co? Dalej tania wóda?”
Pracując często przy obsłudze barmańskiej eventów zdecydowanie zbyt często słyszę takie teksty. O ile są one próbą zaimponowania osobom stojącym wokół , mogą one wywołać mniej lub bardziej szyderczy uśmieszek. Jeśli jednak taki tekst mówiony jest z powagą i pełną wiarą w wypowiadane słowa, świadczy to o pewnym problemie.
Osoby takie często nie widzą w swoim zachowaniu nic złego, ale wyobraźmy sobie sytuację:
„Pan Kowalski wybudował , wykończył i właśnie wprowadził się do nowego domu. Z tej okazji organizuje przyjęcie dla rodziny, znajomych i przyjaciół. Jako dobry gospodarz dzieli się z nimi tym co ma najlepszego: dobra polska wódka, słodkie likiery dla pań i whisky dla „koneserów, którzy wódki nie pijają”.”
Jak poczuje się Pan Kowalski, stawiając na stole Ballantine’sa lub Johnnie Walkera, którego zakupił w jak najlepszych intencjach dla swoich gości, żeby jak najlepiej ich ugościć, a Pan Nowak nagle przy stole wyskakuje z tekstem, że on takich „pomyj” nie pije i że on tylko takie lepsze pija, że on jest znawcą, że koneserem, że on wszystkim powie co jest dobre… I w tym momencie Pan Nowak pozbawił Pana Kowalskiego całej radości, a gościom po kilku minutach zepsuje imprezę.
I w tym momencie zwracam się do Ciebie, który lub która czytasz ten krótki felieton – zastanów się czy nie jesteś niewolnikiem alkoholi? Zastanów się, czy swoim snobistycznym zachowaniem nie psujesz zabawy sobie i innym?
Alkohol ma służyć człowiekowi i w niewielkich ilościach często nawet korzystnie wpływa na organizm. Jednak jeśli w sytuacji, kiedy ktoś częstuje Cię trunkiem, a Ty odmawiasz tylko dlatego, że jest on ze średniej półki cenowej, oznacza to, że masz problem. Już od kilku lat zajmuję się degustacją i analizą sensoryczną alkoholi i często te z niższej półki cenowej mają więcej do zaoferowania niż niejedna whisky za cenę przekraczającą 200zł (niestety takie też się zdarzają). Ostatecznie jak to mówi stare powiedzenie – „Nieważne co, ważne że kopie…”
Jako podsumowanie napiszę jeszcze tylko jedno zdanie. Jeśli ktoś częstuje lub obdarowuje Cię alkoholem, zawsze robi to z dobrego serca – no chyba, że kielicha polewa Ci facet Twojej kochanki.
Podziel się swoją opinią w komentarzu! Jeśli masz jakieś propozycje – nie krępuj się, pisz!
28 lutego 2018 at 18:03
Co za szczęście, że nie mam takich znajomych. Ale to nie jest kwestia alkoholu, tylko wychowania. Takie osoby potrafią się tak zachować w różnych sprawach, bo są za głupi żeby to ogarnąć 🙂